Koronawirus odcisnął swoje piętno życiu społecznym oraz codziennym funkcjonowaniu, a także w prowadzeniu biznesu. Jak epidemia wirusa SARS-CoV-2 wpłynęła na pracę w Waszych zakładach?
Tomasz Kopacz (TK): Generalnie wirus spowodował wdrożenie wielu procedur i zmian. Jesteśmy producentem żywności, więc dla nas najważniejsze jest to, żeby produkty spożywcze w tych ciężkich czasach były dostarczane do naszych konsumentów, jak i naszych rodzin. Wzmocniliśmy wprowadzanie szeregu środków ochrony indywidualnej i dezynfekcji, czyli takich rzeczy które de facto funkcjonują w zakładach mięsnych od zawsze. Przypominam, że firmy branży spożywczej, a w szczególności mięsnej mają to do siebie, że standardy higieniczne zawsze stały na wysokim poziomie. Niemniej jednak wdrożyliśmy sporo nowych rzeczy, takich jak pomiar temperatury ciała na wejściu, czy też wywiad z każdym pracownikiem, który ma obowiązek przekazać informacje na temat swojego stanu zdrowia. Wprowadziliśmy przyłbice w miejscach, gdzie tych pracowników nie możemy rozdzielić, bo tak jak wszędzie w Polsce, tak i u nas w ubojniach obowiązuje zachowanie niezbędnego dystansu. Wprowadziliśmy specjalne osłony na stołówkach tak, aby porozdzielać pracowników, żeby nie mieli ze sobą bezpośredniego kontaktu. Dezynfekujemy wszystkie powierzchnie wspólne po każdej zmianie. Wprowadziliśmy w działach niezwiązanych bezpośrednio z produkcją pracę zdalną, oczywiście wyposażając osoby w niezbędne narzędzia pracy. Co ważne, ograniczyliśmy wszystkie spotkania i wizyty ludzi z zewnątrz.
Grzegorz Warejko (GW): Wszystkie kontakty, tak jak powiedział Tomek, zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Tak naprawdę na zakład wjeżdża tylko lekarz weterynarii, a wszystkie kontakty biznesowe odbywają przez internet. Jako, że jesteśmy liderem w branży spożywczej, spoczywa na nas duża odpowiedzialność. Kontynuujemy produkcję i wiemy jak ważne jest to, aby dzisiaj na półkach była żywność. Cały czas szukamy ludzi do pracy, a te środki ostrożności, które wprowadziliśmy, pozwalają zachować ciągłość produkcji i bezpieczeństwo dostaw żywności dla kraju.
Ilona Kubiak (IK): Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że sama epidemia koronawirusa tak naprawdę nie miała większego wpływu na pracę w naszym zakładzie. Świadczą o tym chociażby procesy produkcyjne, realizacja zamówień naszych klientów, które przebiegały bez większych, a nawet żadnych, problemów. Nasi pracownicy podeszli do pandemii i obostrzeń z nią związanych bardzo odpowiedzialnie. My, jako pracodawca, wprowadziliśmy szereg nowych i dodatkowych procedur, aby nasi pracownicy czuli się bezpiecznie. Oczywiście, oprócz tych ogólnych zasad higieny jak mycie rąk, czy ich dezynfekcja, a także noszenie rękawiczek nitrylowych, które są wymagane i przestrzegane od zawsze, to my przeprowadziliśmy szereg szkoleń oraz spotkań z naszymi pracownikami. Wprowadziliśmy również godzinną przerwę między zmianami oraz wymuszony ruch pracowników na wejściu i wyjściu do pracy. Przeorganizowaliśmy także zbiorowy transport pracowników i zmniejszyliśmy liczbę osób na kwaterach pracowniczych. Co ważne, regularnie prowadziliśmy wewnętrzne kontrole sprawności wdrożonych zmian i uspokajaliśmy naszych pracowników, którzy -tak jak my- słyszeli w mediach o sytuacji w kraju.
Wspominacie o przetwórstwie mięsa. Z kolei Mariusz Nowakowski dowodzi największą ubojnią. Dla Ciebie ciągłość produkcji w tym czasie była absolutnie kluczowa?
Mariusz Nowakowski (MN): Od początku wybuchu epidemii w kraju, wszyscy zastanawiali się jak ten stan wpłynie na możliwość funkcjonowania przedsiębiorstw tak dużych, jak zakład Animex K4. Wystąpiły znaczne obostrzenia w przemieszczaniu się, w zapewnieniu dostaw materiałów pomocniczych i ich produkcji, również możliwość wysyłek do krajów Unii Europejskiej. Musieliśmy to wszystko poukładać na nowo i przeorganizować tak, abyśmy mogli normalnie funkcjonować.
W tym trudnym czasie obserwujemy jak lokalne społeczności jednoczą się, dbając o swoje bezpieczeństwo. Jak to wygląda u Was w zakładach? Czy współpracujecie z jakimiś jednostkami?
MN: Warto w tym miejscu podkreślić znaczenie nawet drobnych działań. Jesteśmy dostawcą mięsa dla firmy, która przygotowuje posiłki lekarzom szpitala kutnowskiego. To była jedna z pierwszych rzeczy, którą uruchomiliśmy. Braliśmy także udział w dużym przedsięwzięciu prowadzonym z centralnego poziomu naszej firmy, w ramach akcji „pomagaMY”. Natomiast my zabezpieczyliśmy miejscowych lekarzy weterynarii pracujących w naszym zakładzie, a także wsparliśmy partnerów wizytujących naszą lokalizację, nieposiadających przy sobie maseczek. Zakupiliśmy łącznie 8 tysięcy wspomnianych maseczek na wewnętrzne potrzeby. Realizowaliśmy także prewencyjne działania w przypadku zagrożenia, lub podejrzenia wystąpienia koronawirusa. Jeżeli pracownicy nie są skierowani do kwarantanny, to my świadomie podejmujemy decyzję, aby do czasu otrzymania wyników badań powstrzymać ich od pracy. Nie pozbawiamy wówczas pracownika środków z tytułu wynagrodzenia.
IK: W dobie koronawirusa kupiliśmy na przykład dzieciom z domu dziecka w Kutnie programy komputerowe umożliwiające naukę zdalną, bo szkoły były pozamykane i ta nauka zdalna była potrzebna. Tak jak wspomina Mariusz, także nasz zakład brał czynny udział w szerokiej akcji naszej firmy „pomagaMY”, którego osią było m. in. wsparcie finansowe naszego lokalnego szpitala. Zależy nam także na informacjach o sytuacji w regionie, dlatego na bieżąco także współpracowaliśmy z sanepidem w zakresie dostępu do informacji dotyczących COVID-19 w Kutnie.
A co mówią przedstawiciele jednostek, którym pomagacie? Z jakim odbiorem spotyka się pomoc niesiona przez Wasze zakłady?
GW: Odbiór jest bardzo pozytywny. Bardzo aktywnie uczestniczymy w życiu społecznym i w lokalnych inicjatywach. Jako jedni z pierwszych dostarczyliśmy pomoc powiatowemu szpitalowi w Łęczycy, Zgierzu i Kutnie. Mariusz wspomniał o naszych akcjach centralnych. To duża darowizna w wysokości ponad 200 tysięcy złotych tylko tym trzem szpitalom, a do tego niezbędne maseczki i rękawiczki, przyłbice, które przekazaliśmy naszym szpitalom. Wszyscy byli bardzo wdzięczni. Mówili, że w dobie ogólnokrajowych, dużych akcji pomocowych dedykowanych szpitalom jednoimiennym, te mniejsze ośrodki mogą czuć się niejako pomijane. I właśnie dzięki takim firmom jak nasza, są one w stanie funkcjonować.
IK: Nasze programy multimedialne dla wychowanków z domu dziecka spotkały się z pozytywnym odzewem. Także w naszych mediach lokalnych ukazywały się podziękowania za ten drobny gest, jednakże chcę podkreślić, że my pomagamy nie tylko w dobie pandemii, ale staramy się wspierać naszych sąsiadów od wielu lat i tutaj należy wskazać nasze sponsorowanie bożonarodzeniowych paczek dla potrzebujących dzieci. Kupowaliśmy także książki dla jednej z kutnowskich szkół, więc jako Animex K2 staramy się pamiętać, że miarą naszego człowieczeństwa jest troska o drugiego człowieka.
Bardzo ważne jest to, „o czym mówi się w szatni” w Waszych zakładach. Jakie panują nastroje u Was?
TK: Klimat jest podobny do tego, o czym mówili Mariusz, Grzesiek i Ilona. Czuć wsparcie lokalnych społeczności. W planowaniu pomocy zaczynamy przecież od naszych pracowników, bo większość zatrudnionych u nas osób, to ludzie mieszkający w Kutnie i okolicach. Nasi pracownicy otrzymali maseczki ochronne na dwa tygodnie przed wprowadzeniem wymogu ich noszenia. Moim zdaniem, dobrym wyznacznikiem postrzegania tego, co robi Animex, jest po prostu przychodzenie ludzi do pracy. Co więcej, widać bardzo duże zainteresowanie zatrudnieniem wśród nowych osób. Animex to stabilny pracodawca, który dba o ludzi nie tylko w tych ciężkich czasach.
IK: Nastroje wśród naszej załogi są pozytywne. Widać to choćby po tym, że nie mieliśmy problemu z absencją wśród pracowników, czy realizacją zamówień naszych klientów, których potrzeby -proszę uwierzyć- drastycznie wzrosły, w momencie wprowadzenia obostrzeń. Pracownicy podeszli bardzo odpowiedzialnie, widzieli wdrażane dodatkowe procedury bezpieczeństwa. Jestem przekonana, że czuli się w pracy bezpiecznie.
GW: U mnie panuje klimat bardzo podobny do tego, który ma Tomek w K1. Ludzie bardzo sobie cenią to, że w tym trudnym czasie mamy stabilną produkcję, że potrzebujemy nowych ludzi do pracy, że zatrudniamy. Ludzie mają pewność, że praca jest dzisiaj i że praca będzie jutro. Wiedzą, że tak jak w innych oddziałach Animexu wprowadzamy benefity i ruszamy z dopłatami do wczasów. Pracownicy mocno to doceniają. I mimo to że jesteśmy nowo otwartą fabryką w Daszynie to wpisaliśmy się już na stałe jako godny zaufania pracodawca w regionie. Mój zespół to bardzo fajni i mocno zaangażowani pracownicy, którzy identyfikują się z Naszą firmą co mnie bardzo cieszy.
MN: U nas jest podobnie, jak u pozostałych dyrektorów. Poza poczuciem jedności, my jako Animex zdobyliśmy wyższy poziom zaufania. Takie mam wrażenie. Stosunkowo krótko funkcjonujemy na rynku kutnowskim, zwłaszcza mój zakład. Myślę, że na początku współpracy zawsze jest jakaś obawa. Dzisiaj wydaje się, że nasza wiarygodność i to, że chcemy być częścią lokalnej społeczności, jest na zupełnie innym poziomie, niż to było na początku.
Można powiedzieć, że zdanym testem na wiarygodność były jednorazowe dodatki finansowe dla pracowników linii produkcyjnych?
GW: Oczywiście! Pracownicy docenili naszą formę podziękowania za to, że są z nami, że czują tę odpowiedzialność. Zarząd postanowił wynagrodzić ich jednorazową wypłatą. Ludzie to doceniają i dodam jedną bardzo ważną rzecz, na którą wskazywał na początku Tomek. Otóż u nas w standardzie jest mycie i dezynfekcja rąk, pełen ubiór roboczy, który jest myty codziennie. Nasze zakłady są bardzo bezpieczne.
Jednym z efektów koronakryzysu jest rosnące bezrobocie. Natomiast wydaje się, że w przypadku zakładów Animex w Kutnie sytuacja jest zgoła inna?
TK: Tak naprawdę ten wachlarz zapotrzebowania na pracę u nas jest bardzo duży. Raz, tak jak wspomniał Mariusz, jesteśmy stosunkowo młodymi zakładami na tutejszym rynku, a zatem zakładami w dalszym ciągu się rozwijającymi i to determinuje potrzebę zatrudniania nowych osób. Druga rzecz to fakt, że w tych trudnych czasach żywność jest produktem niezbędnym do funkcjonowania państwa, więc nie mamy obaw zatrzymania zakładów z różnych powodów. Bardzo często widzimy tendencję wzrostową pod kątem zapotrzebowania na mięso czy przetwory. Tak naprawdę naszym założeniem jest dalsze pozyskiwanie ludzi na różne funkcje.
IK: Zgadzam się tutaj z Tomkiem. Jesteśmy firmą, która cały czas się rozwija. Inwestujemy w nowe linie, zwiększamy profile produkcyjne, zatem cały czas zatrudniamy i rekrutujemy ludzi. Jesteśmy zainteresowani wykwalifikowaną kadrą na każdym obszarze naszej działalności. Skutków pandemii, jeżeli chodzi o zatrudnienie, nie odczuliśmy.
Gdzie mieszkańcy Kutna i okolic mogą szukać Waszych ofert?
MN: Wszystkie oferty, które mamy obecnie otwarte, są umieszczane na naszych portalach związanych z karierami. Oczywiście, mamy także szereg inicjatyw lokalnych, gdzie docieramy do małych społeczności. Mamy obrandowane środki transportu z informacjami o tym, że zatrudniamy. Jesteśmy także w stałym kontakcie z naszymi pracownikami, którzy pełnią rolę wspierającą w poszukania nowych osób. Mamy program rekomendacji pracowniczej. Ludzie, którzy pracują w zakładzie po przyprowadzeniu kolejnej osoby z zewnątrz, mogą liczyć na określony system gratyfikacji.
TK: Warto podkreślić, że jest to system, który funkcjonuje w każdym zakładzie.
GW: A ja dodam, że jak ktoś poszukuje pracy, to w każdym z naszym oddziałów jest przecież dział HR. Najprościej jest się do niego zgłosić, albo wysłać aplikację, lub skontaktować się i zapytać kogo obecnie szukamy i jak wygląda cały proces rekrutacji.
IK: Generalnie, naszych ofert można szukać w lokalnych mediach. Często też umieszczamy nasze ogłoszenia na portalach związanych z zatrudnieniem.
Na koniec, co chcielibyście przekazać pracownikom Waszych zakładów?
GW: Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim Naszym pracownikom, że podchodzą do kwestii koronawirusa bardzo rozważnie, czują odpowiedzialność i codziennie są z nami. Jak na tak młody zespół, doświadczony uruchomieniem zakładu w tych trudnych czasach, to macie wielkie serca. Dziękuje Wam za to.
IK: Chciałabym powiedzieć, że to zaszczyt móc pracować z takim zespołem. Zespołem, który jest zaangażowany, odpowiedzialny, przygotowany na rozwój, szkolenia i awanse w naszych strukturach. Dziękuję bardzo Wszystkim pracownikom zakładu K2 za taką postawę.
TK: Ja chcę przede wszystkim podkreślić jedną rzecz. Otóż teraz bardzo dużo mówi się o wszelakiej maści bohaterach. I dla mnie bohaterami są ci, którzy przychodzą tutaj do pracy i codziennie stawiają czoła wyzwaniom, w tym trudnym i wymagającym czasie. Obserwujemy problemy w komunikacji, w poruszaniu się. Dlatego ślę tutaj wielkie podziękowania. Dla mnie pracownicy to bohaterowie, którzy codziennie walczą o to, aby działać na rzecz lokalnej społeczności.
MN: Jestem bardzo wdzięczny za mądrość i odpowiedzialność mojego zespołu, który w tym czasie bardzo poważnego kryzysu potrafił sprostać nowym i trudnym zadaniom związanym z obostrzeniem wielu zasad funkcjonowania. Pracownicy podchodzą mądrze, stosują się do nowych obostrzeń, a także bardzo spokojnie podchodzą do każdych sygnałów związanych z pojawiającymi się nowymi zarażeniami. To wszystko powoduje, że możemy stabilnie pracować i produkować dobrej jakości żywność.
Grzegorz Warejko – Dyrektor Zarządzający Zakładem Animex K3 - jednej z najnowocześniejszych ubojni drobiu w Europie. W organizacji od około 6 lat. Wcześniej pracował w oddziałach w Suwałkach, Starachowicach oraz Kutnie
Ilona Kubiak – Dyrektor Zarządzająca Zakładem Animex K2. Z Animex Foods związana od trzech lat, gdy zaczynała współpracę z zakładem na stanowisku Dyrektora Produkcji. W dniu 3. rocznicy pracy w Animex Foods objęła stanowisko dyrektora zarządzającego. Od prawie 20 lat związana z branżą mięsną.
Mariusz Nowakowski – Dyrektor Zarządzający Zakładem Animex K4, czyli największą ubojnią trzody w Polsce. Z Animex związany od ponad 12 lat.
Tomasz Kopacz – Dyrektor Zarządzający Zakładem Animex K1. W firmie od prawie 10 lat. Wcześniej odpowiedzialny za działania zakładów K2 oraz Opole. W K1 od samego początku po akwizycji pierwszych zakładów.