W szpitalach brakuje krwi. Wszystko z powodu epidemii i strachu przed zakażeniem koronawirusem.
W punktach krwiodawstwa są pustki, a lekarze biją na alarm, bo deficyt jest tak duży, że nie da się już wykonywać nawet niektórych operacji.
- Rzeczywiście od kilku miesięcy jest bardzo duży problem z dostępem do zabiegów planowych. Tutaj myślę głównie o ortopedii, o zabiegach protezoplastyki, które w tej chwili są praktycznie niewykonywane. Głównym powodem jest brak krwi - tłumaczy Dariusz Musierowicz anestezjolog z kutnowskiego szpitala.
Jak zapewniają pielęgniarki z kutnowskiego punktu pobrań, podczas oddawania krwi, dawcy nie są narażeni na zakażenie. Pomieszczenia punktu są dezynfekowane, a dodatkowo wszystkim chętnym do oddania krwi mierzona jest temperatura.