Uchwała w sprawie utworzenia publicznego transportu zbiorowego w Krośniewicach wywołała wiele emocji.
Gorąco było zwłaszcza na linii burmistrz Katarzyna Edman - przewodniczący Sławomir Kępisty.
Gmina uzyskała dofinansowanie od wojewody na to przedsięwzięcie - ponad 300 tys zł na rok. Jak podkreślała podczas sesji Katarzyna Edman dałoby to oszczędności samorządowi na poziomie 100 tys. zł.
Przewodniczący Sławomir Kępisty stwierdził jednak, że władze gminy patrzą krótkowzrocznie, bo w 2022 roku trzeba będzie do transportu dopłacać.
- Skończy się dofinansowanie i z czego dołożymy 150 tys. zł w 2022 roku? - pytał przewodniczący. - To jest obliczone na krótką metę. Chce pani wyprowadzić transport z gminy do prywatnego przewoźnika.
Katarzyna Erdman oburzyła się na te słowa. Podkreślała, że dba o interes mieszkańców, którzy w tej chwili mają utrudniony dostęp do lekarzy czy choćby do targowiska w Krośniewicach. Poza tym dzięki dotacji opłaty za bilety byłyby symbiliczne.
Transport publiczny w Krośniewicach obsługiwałaby zewnętrzna firma. Radni dopytywali więc, o kierowców. Włodarz Krośniewic zaznaczała, że u nowego operatora zarabialiby więcej.
Radni przytaczali też głosy rodziców. W tej chwili gmina zabezpiecza dojazdy dzieci do szkół. Rodzice obawiają się, że połączenie tych kursów z przewozem innych osób będzie niekorzystne dla dzieci. Burmistrz zapewniała jednak, że kursy te można rodzielić. Radni dodawali także, że są za utworzeniem transportu dla osób wykluczonych, ale nie należy tego łączyć z przewozem dzieci.
Włodarz zaznaczała z kolei, że taki transport doskonale sprawdza się w innych gminach powiatu kutnowskiego.
Ostatecznie jednak radni nie przyjęli uchwały w tej sprawie. Raptem dwóch było za, ośmiu opowiedziało się przeciw, pięciu wstrzymało się od głosu.
fot. pixabay