Podczas majówkowych opadów deszczu wróciły problemy mieszkańców Gołębiewa.

Posesje zostały kompletnie zalane, podtopione podwórka i podmyte fundamenty to obraz który rysował się po kilkugodzinnych deszczach. Tym samym, potwierdziły się obawy mieszkańców, sygnalizowane władzom samorządowym od kilku miesięcy.

Podczas przebudowy drogi powiatowej został zakopany przydrożny rów i teraz woda deszczowa z pól spływa na posesje. Na miejscu interweniował radny powiatowy Bartosz Serenda. Jak zauważa w mediach społecznościowych, sytuację mógłby poprawić przekop pod jezdnią i doprowadzenie wody do kanału melioracyjnego po drugiej stronie drogi, jednak takie prace nie były zaplanowane.

Do sprawy odniósł się członek zarządu powiatu kutnowskiego Tomasz Walczewski. Jak informuje, nie ma prawnej możliwości na skierowanie wody z pola do przydrożnych rowów. Przydrożne rowy mają odprowadzać wodę z pasa drogowego,a nie z pól uprawnych. Do tego służy sieć melioracyjna. Walczewski zauważa też, że na terenie działek istnieją właściwe urządzenia melioracyjne, za których utrzymanie odpowiedzialna jest spółka wodna 'Kutnowianka'.

Sytuacja jest patowa - w marcu zarząd spółki wodnej podał się do dymisji. Spotkanie, na którym miał być wybrany nowy zarząd, było zwołane na 25 marca, jednak ze względu na panujące wtedy obostrzenia sanitarno-epidemiologiczne, zebranie zostało odwołane.

Jak zapowiada starostwo, kolejne spotkanie ma odbyć się na przełomie maja i czerwca. Władze powiatu przypominają też, że zobowiązały się przekazać 10 tysięcy złotych w formie dotacji celowej na likwidację awarii sieci melioracyjnej, jednak z powodu braku zarządu spółki, nie ma kto tych pieniędzy przyjąć i przeznaczyć na naprawy.

Tomasz Walczewski zauważa też, że podczas majówkowych opadów spadło około 70 litrów deszczu na metr kwadratowy i nawet prawidłowo funkcjonująca sieć melioracyjna może mieć problem z przyjęciem takiej ilości wody.

fot. Radny Bartosz Serenda