Zapadł wyrok w głośnej sprawie z kwietnia ubiegłego roku z Rąbienia w powiecie zgierskim.
41-letni mężczyzna, jadąc osobowym suzuki, z dużą prędkością wjechał na nasyp ronda, wzbił się w powietrze, przeleciał kilkadziesiąt metrów i wbił się w budyneg gospodarczy miejscowej parafii.
Jak poinformowała "Fakt" sędzia Iwona Konopka, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Łodzi, zapadł już w tej sprawie wyrok. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze i żadna ze stron procesowych go nie zaskarżyła.
Okazuje się, że wyrok zapadł 24 maja, ale nie zyskał takiego rozgłosu jak niebezpieczny rajd 41-latka.
Mężczyzna miał tłumaczyć się w sądzie, że w święta wielkanocne pił wódkę, zapił piwem a później wsiadł za kierownicę. W momencie wypadku, stwierdzono w jego organizmie obecność prawie 1,5 promila alkoholu. 41-latek usłyszał dwa zarzuty: prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym.
Za spowodowany wypadek, mężczyzna usłyszał wyrok: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów i grzywnę w wysokości 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Żadna ze stron nie wniosła zaskarżenia wyroku, a kierowca dobrowolnie poddał się karze.
Źródło: własne/fakt.pl
fot. Reuters