KS Kutno podejmował dziś (22.10) na własnym stadionie Ludowy Klub Sportowy Kwiatkowice. Podopieczni Jacka Walczaka przystępowali do spotkania w roli faworyta po czterech wygranych z rzędu. Goście nie zamierzali jednak łatwo oddać punktów.
KS Kutno przed spotkaniem zajmował 7. miejsce w tabeli z dorobkiem 25 punktów, a rywale plasowali się na 12.pozycji, zbierając 15 punktów. Na papierze faworyt wydawał się więc oczywisty.
Piłkarze KS-u rozpoczęli z werwą, jednak marnując kolejne sytuację pod bramką rywali. W słupek trafił Borcuch, a chwilę później tuż nad poprzeczką uderzył Skawiński. Kolejne akcje i kolejne okazje: 17 minuta - Kacela idealnie wyłożył piłkę do Borcucha, a ten przestrzelił. Jak to w piłce bywa, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 22.minucie rzut wolny dla gości, dośrodkowanie Muniza i piłkę głową do bramki Sokołowicza kieruje kapitan Kwiatkówka, Łukasz Pierzyński. Stracony gol podziałał na gospodarzy jak płachta na byka. KS atakował raz za razem, a poczynania gości przypominały obronę Częstochowy. Seria rzutów rożnych, jedna, druga i trzecia ręka gości- sędzia jednak nie reagował. Kolejny korner, znów nieprzepisowe zagranie, tym razem arbiter dopatrzył się jednak zagrania ręką- karny. Jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Dawid Telestak. Pod koniec pierwszej połowy KS miał jeszcze okazję do objęcia prowadzenia, jednak znów byliśmy nieskuteczni. O tym chaosie na boisku powiedział więcej trener drużyny z Kutna, Jacek Walczak:
O pierwszej połowie spotkania opowiedział trener gości, Jakub Olczyk:
Po przerwie zaatakowali goście, ale ich ataki były mało skuteczne, co skrzętnie wykorzystali kutnianie w 58.minucie. Koronkowa akcja gospodarzy: prawą stroną boiska zagrywa Dąbrowski do Kaceli, a ten strzela kolejnego gola. Rozpędzeni piłkarze KS-u dalej atakowali i już w 72.minucie cieszyliśmy się z trzeciego gola-tym razem asystował Ramel, a jego podanie na bramkę zamienił Dawid Telestak. Niestety w 77.minucie w szeregi kutnian wkradło się odprężenie, co wykorzystał Krzysztof Smolarek, zdobywając kontaktową bramkę. Na więcej jednak KS nie pozwolił, sam zdobywając jeszcze jedną bramkę po wspaniałej akcji i dośrodkowaniu Wielgusa. Na listę strzelców znów wpisał się Marcin Kacela, który po meczu podsumował spotkanie:
Parę słów o wrażeniach z drugiej połowy meczu powiedział również trener drużyny LKS Kwiatkowice:
-dodał Jakub Olczyk.
Kutnianie mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale swojej okazji nie wykorzystał w samej końcówce Ramel. 3 punkty zostają przy Kościuszki.